Zginęła 700 metrów od domu. Katarzyna nie miała szans na przeżycie

Lekarz na izbie przyjęć ze spuszczoną głową powiedział, że moja żona nie żyje. Zawalił mi się świat - mówi Jacek Twardowski, mąż Katarzyny. 40-latka zginęła 3 sierpnia 2023 roku w wypadku samochodowym w Liszkowie pod Inowrocławiem.

Katarzyna Twardowska pracowała w Domu Pomocy Społecznej w Barcinie. Feralnego dnia wracała z nocnej zmiany, którą skończyła o godzinie 7 rano. Po przejechaniu około 25 kilometrów, zaledwie 700 metrów od domu, uderzył w jej auto wyjeżdżający z drogi podporządkowanej 38-letni kierowca audi.

Wypadek

Pierwsza na miejsce zdarzenia przyjechała ochotnicza straż pożarna z Rojewa. Po niej nadjechały trzy zastępy strażaków z Inowrocławia. Pani Katarzyna była uwięziona w samochodzie. Jeden ze strażaków ochotników wślizgnął się do środka, by udzielić jej pomocy, jednak - aby uwolnić kobietę - trzeba było rozciąć auto. Gdy wydostali ją na zewnątrz, nie dawała oznak życia. Akcję reanimacyjną rozpoczęli ratownicy medyczni.

otwartydostep

Na miejscu na służby czekał sprawca wypadku. To on zadzwonił pod numer alarmowy. Był nerwowy, palił papierosy. Zanim uderzył w samochód pani Katarzyny, jechał do pracy. Pokonywał tę drogę niemalże codziennie. Czy się spieszył? Przekroczył prędkość? To oceni biegły do spraw rekonstrukcji wypadków drogowych. Jak mówi nasz informator, podejrzany utrzymuje, że jechał zgodnie z przepisami, a dojeżdżając do skrzyżowania, zwolnił. Temu mają przeczyć jednak słowa świadków.

- Z ich zeznań wynika, że tego dnia była stuprocentowa widoczność, a jezdnia była sucha. Nie było nawet jednego drzewa, które mogłoby cokolwiek zasłonić. W czasie wstępnych oględzin policjant nie dostrzegł widocznych śladów hamowania pojazdu sprawcy. Ocenił też, że uszkodzenia w samochodzie pokrzywdzonej mogą świadczyć o tym, że uderzył w nią z całym impetem - mówi nam osoba znająca szczegóły tego postępowania.

145-351733
Fot. KPP Inowrocław / Samochód pani Katarzyny leciał w powietrzu około 20 metrów, a następnie dachował.

Zarzuty

Badanie alkomatem wykazało, że w chwili wypadku sprawca był trzeźwy. Następnie w szpitalu pobrano mu krew do badań, a w inowrocławskiej komendzie wykonano kolejne badanie – test śliny na obecność środków odurzających. Wynik? Pozytywny. Dlatego – poza zarzutem spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym – mężczyzna usłyszał także zarzut kierowania pod wpływem środków odurzających. Na wniosek prokuratury sąd aresztował go na trzy miesiące, jednak po czterech tygodniach opuścił areszt. Miało to związek m.in. z wynikami badań laboratoryjnych, które otrzymali śledczy. Nie potwierdziły one bowiem wyniku narkotestu.

- Sąd Okręgowy w Bydgoszczy po rozpoznaniu zażalenia obrońcy podejrzanego postanowieniem z dnia 4 września 2023 r. uchylił wskazany środek zapobiegawczy. Postanowienie to jest prawomocne i nie podlega zaskarżeniu. W postępowaniu wykonywane są dalsze czynności dowodowe mające na celu zweryfikowanie, czy podejrzany w chwili zdarzenia znajdował się pod wpływem substancji psychoaktywnych – mówi nam Robert Szelągowski, szef Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu.

Jak wynika z naszych ustaleń, podejrzany przyznał się do spowodowania wypadku, jednak nie przyznał się do jazdy pod wpływem środków odurzających. W wyjaśnieniach miał przekonywać, że nigdy nie brał narkotyków. Czy narkotest mógł zatem wskazać błędny wynik? Policjanci w garnizonie kujawsko-pomorskim używają testów/kaset do badania osób na zawartość substancji narkotykowych (w ślinie) DRUG TEST 5000, WipeAlyser, Aquilascan WDTP-10, DrugRead oraz Abbot So Toxa. Używane są również testy jednorazowe do wstępnej identyfikacji środków odurzających w organizmie (w ślinie) - MULTI DRUGS 6 DRUGS RAPID TEST (ORAL FLUID) firmy Novazym. - Testy są zgodne z polską normą jakości. Zakupy ich odbywają się na zasadach zgodnych z Ustawą o zamówieniach publicznych i są realizowane zarówno centralnie jak i przez KWP w Bydgoszczy – mówi nam Monika Chlebicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Niedawno Onet dotarł do informacji, jakoby analizator Aquilascan WDTP-10, którego w służbie również wykorzystują inowrocławscy policjanci, miał fałszować wyniki. Takie ustalenia poczynili śląscy funkcjonariusze, a wyniki ich analiz trafiły do Komendy Głównej Policji w Warszawie. Właśnie dlatego kluczowe będą ustalenia biegłego z dziedziny toksykologii, którego do sprawy wypadku w Liszkowie powołała prokuratura. Opinia eksperta ma rozwiać wątpliwości dotyczące stanu psychofizycznego sprawcy w chwili zdarzenia.

Zażalenie

Gdy podejrzany wyszedł z aresztu, postanowił odzyskać odebrane mu w dniu wypadku prawo jazdy. Jego adwokat złożył zażalenie na decyzję służb, które rozpatrzył sąd. Mąż pani Katarzyny wynajął dwie kancelarie, by do tego nie dopuścić.

- To był haniebny wniosek, w którym część winy podejrzany próbował zrzucić na moją żonę. On już wcześniej nie miał szacunku do przepisów ruchu drogowego. Mówiłem, że nie można oddać prawa jazdy człowiekowi, który łamał prawo, aż w końcu kogoś zabił – mówi nam Jacek Twardowski.

Nie było to pierwsze wykroczenie drogowe podejrzanego. Od 2017 roku był kilkukrotnie zatrzymywany przez policję – głównie za zbyt szybką jazdę. - Adwokat mężczyzny przekonywał, że mandaty, które dostawał jego klient, były spowodowane nieznacznymi przekroczeniami prędkości. Twierdził, że odebranie mu uprawnień będzie skutkować stratami w życiu prywatnym i zawodowym. Ale te prędkości nie były "nieznaczne". Jazda o 30-40 km/h za szybko nie jest bezpieczna, a za takie wykroczenia był karany mandatami – mówi nasz informator.

Sąd nie przychylił się do wniosku podejrzanego i podtrzymał wcześniejszą decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy.

Katarzyna

Katarzyna Twardowska miała 40 lat. W 2019 roku na Bydgoskiej Szkole Wyższej ukończyła studia pedagogiczne, a zaledwie dwa tygodnie przed śmiercią pielęgniarstwo. Kobieta miała wielkie plany i marzenia. Ukończenie studiów miało być dla niej trampoliną do awansu. Na co dzień pracowała w Domu Pomocy Społecznej w Barcinie jako opiekunka medyczna. 1 września 2023 w drodze awansu zawodowego objęłaby stanowisko pielęgniarki. Niestety, nie zdążyła ani odebrać dyplomu, ani rozpocząć pracy w zawodzie.

- Kasia odeszła tak niespodziewanie, przerwała marzenia, plany i radość z ostatnich osiągnięć zawodowych oraz osobistych. Była osobą ogromnej dobroci, swojej pracy oddawała się całym sercem. Dbała o to, by podopieczni mieli godne i pełne zrozumienia życie. Była wspierającą, empatyczną i niezwykle ciepłą osobą. Jej obecność zawsze przynosiła spokój i bezpieczeństwo. Była również wspaniałą przyjaciółką i towarzyszką codziennych zmagań. Wszyscy pamiętamy jej uśmiech i aurę – mówi Beata Żołnierowicz, dyrektor DPS-u w Barcinie.

Przed Dniem Wszystkich Świętych na Facebooku barcińskiego Domu Pomocy Społecznej pojawił się wpis poświęcony pani Katarzynie.

Jacek Twardowski, mąż pani Katarzyny, jest wojskowym. Gdy dowiedział się o wypadku, siedział w autobusie, który miał wyruszyć z Inowrocławia do Białegostoku. - Dostałem telefon od syna. W słuchawce słyszałem: Mama chyba miała wypadek. Zadzwoniłem na policję i ruszyłem do szpitala. W panice zostawiłem wszystko, oddałem broń, pojechałem na izbę przyjęć. Lekarz ze spuszczoną głową powiedział, że moja żona nie żyje. Zawalił mi się świat. Tamtego dnia nasze życie runęło. Minęły już trzy miesiące, ale człowiek nadal w to nie wierzy. Mam nadzieję, że kara, którą wymierzy sprawcy sąd, będzie surowa – mówi Twardowski.

Mężczyzna pochował żonę 12 sierpnia 2023 r. Wspomina, że tego dnia na cmentarzu w Płonkowie było tyle osób, co w Dzień Wszystkich Świętych. - Miała wielu znajomych, ludzie szanowali ją i cenili. Na cmentarzu płakali nawet obcy. Była wspaniałym człowiekiem. Spełniła marzenia z dzieciństwa i dotrzymała wszystkich złożonych obietnic. Kochała swoich synów, czerwone różne, książki i spacery, ale przede wszystkim kochała drugiego człowieka. Pomoc innym była dla niej największą nagrodą. Miała anielskie serce – dodaje.

Rodzina pani Katarzyny nie pogodziła się z jej nagłym odejściem. Bliskich kobiety boli również to, że sprawca pofatygował się do sądu, by odzyskać prawo jazdy, a nie znalazł w sobie odwagi, by przeprosić. Próbowaliśmy skontaktować się z mężczyzną. Niestety, nie zastaliśmy go. Na prośbę o kontakt nie odpowiedział.

DSC_0758
Pogrzeb pani Katarzyny odbył się 12 sierpnia 2023 roku.

Według wstępnych danych statystycznych przez pierwsze 10 miesięcy 2023 roku na polskich drogach doszło do 17 801 wypadków drogowych, w których zginęły 1 562 osoby a 20 587 zostało rannych. W analogicznym okresie 2022 roku doszło do 18 353 wypadków, w których zginęło 1 612 osób a 21 312 zostało rannych. - Niezmiennie najczęstszymi przyczynami wypadków są: nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu, niedostosowanie prędkości do warunków ruchu oraz nieustąpienie pierwszeństwa pieszym - mówi nam nadkom. Robert Opas z biura ruchu drogowego Komendy Głównej Policji.

liner