Słowa te miały paść wobec inowrocławianki, która jest autorką jednej ze skarg złożonych na działanie prezydenta miasta. Nie była obecna podczas obrad komisji, bo przebywała w szpitalu.

- Nie podoba mi się zachowanie pana wiceprzewodniczącego komisji. Proszę, żeby w przyszłości do takich incydentów nie dochodziło - mówił podczas ostatniej sesji Andrzej Kieraj.

Radny Grzegorz Kaczmarek wyjaśnił, że do sytuacji nie doszło podczas obrad, ale w czasie przerwy pracy komisji i że użył tych słów spontanicznie.

- Nie miałem zamiaru nikogo obrazić. Żałuję, że to nie było nagrywane, bo wówczas można byłoby się dowiedzieć, jak zachowuje się pan Andrzej Kieraj, jak mnie pomawia i co mówi na mój temat - tłumaczył się rajca.

Przewodniczący Rady Miejskiej Tomasz Marcinkowski wyraził żal, że dochodzi do takich sytuacji i liczy na to, że radni nie będą mieli już zakusów do tak ekspresyjnego wyrażania poglądów. [MP]